„Partia rządząca ma dla nas tylko nakazy, zakazy, doktrynę. Jesteśmy dla polityków przedmiotem, a nie podmiotem”.
Samotna mama trzech córek. Działaczka społeczna, wolontariuszka, aktywistka, feministka. Organizuje protesty kobiet w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Puławach. Działaczka Stowarzyszenia Tarcza. Współtwórczyni Komitetu Obywatelskiego Ziemi Puławskej.
– W Puławach organizuję protesty kobiet, już jako jedyna, inne się boją. Udział w Ogólnopolskim Strajku Kobiet 3 października 2016, to było moje przebudzenie. Dwa dni przed protestem nie wiedziałam, że wezmę udział, szybka decyzja. Działałam z koleżanką, ale ona się wycofała, obawia się reakcji ze strony Kościoła. Słowo proboszcza jest ważniejsze niż życie i zdrowie kobiet. Partia rządząca ma dla nas tylko nakazy, zakazy, doktrynę. Jesteśmy dla polityków przedmiotem, a nie podmiotem. Co mnie tak wkurzyło, że zaczęłam działać? Całe życie coś mnie wkurzało, ale była trema. Teraz mówię dziewczynom: nie musicie siedzieć w domu.
Podczas miesięcznicy 10 maja 2017, Elwira Borowiec stojąc w pierwszym rzędzie smoleńskiego tłumu, podniosła biała różę. Na wezwanie posłanki PiS i działaczki Klubów Gazety Polskiej Anity Czerwińskiej („nie puszczajcie ich!”) została poturbowana przez tłum.
– Zaczęło się takie dziubanie, kłucie łokciem, mam pełno siniaków, jakaś dziewczyna ze wzrokiem szaleńca na mnie napierała. Wsadzali mi w oczy różańce, dobrze, że mam okulary. Darli się „kurwy!”, „komuniści”, „spierdalaj”.
Ale kolejnego miesiąca przyjechała ponownie. Dlaczego?
– Jako obywatele, obywatelki mamy prawo tu być. Nie ma biletów wstępu, nikt nam nie odebrał praw obywatelskich. mamy prawo jak każdy. Idziemy na miesięcznicę, jesteśmy wolnymi obywatelami.
Źródło: Oko.press (Do sądu za wystawienie rachunku Kaczyńskiemu. „W każdej kawiarence siedział tajniak. Takiego wyłapywania ludzi jeszcze nie widziałam” – opowiada Elwira Borowiec)
Przeczytaj również:
Opublikowano: